lasami
Niedziela, 20 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Kolejny etap eksploracji lasu. Chyba jestem za mało spostrzegawczy, bo jak jadę lasem to nie widzę żadnego zwierza tylko słyszę po prawej i lewej. Ale jak się nie ma co się chce to się lubi co się ma.
Za Łupowem, na jednym z wjazdów do lasu, znaleźliśmy podjazd hiperboliczny wyłożony płytami betonowymi. Gdyby nie końcówka podjazdu, gdzie brakowało mi przełożeń, to byśmy z Marcinem zjechali w dół i podjechali jeszcze raz. Vmax pewnie by wyszedł powyżej 60km/h bo stromo niemiłosiernie. Obiecałem sobie zapamiętać drogę i zaatakować górę z drugiej strony. Niestety gdy to opisuję, to jedyne co pamiętam, to że droga w lesie była :).
Trzeba przyznać, że lasy w okolicy Bogdańca są niesamowite: podjazdy górskie, zjazdy serpentynami, urwiska na skraju drogi i taka mizeria tras leśnych że jeszcze mi się nie udało przejechać całej wycieczki bez małego błądzenia.
Za Łupowem, na jednym z wjazdów do lasu, znaleźliśmy podjazd hiperboliczny wyłożony płytami betonowymi. Gdyby nie końcówka podjazdu, gdzie brakowało mi przełożeń, to byśmy z Marcinem zjechali w dół i podjechali jeszcze raz. Vmax pewnie by wyszedł powyżej 60km/h bo stromo niemiłosiernie. Obiecałem sobie zapamiętać drogę i zaatakować górę z drugiej strony. Niestety gdy to opisuję, to jedyne co pamiętam, to że droga w lesie była :).
Trzeba przyznać, że lasy w okolicy Bogdańca są niesamowite: podjazdy górskie, zjazdy serpentynami, urwiska na skraju drogi i taka mizeria tras leśnych że jeszcze mi się nie udało przejechać całej wycieczki bez małego błądzenia.