Brakowało mi pomysłu na trasę więc ruszyłem z Cyklistami. Kłodawa, Mironice, Santocko, Marwice, Baczyna. Grupa miała w planach jazdę do Kostrzyna a że nie dysponowałem takim czasem to w Baczynie urwałem się w kierunku Racławia i wróciłem przez Łupowo.
Z Marcinem sprawdzaliśmy szlaki rowerowe na zachód od domu. Pojechaliśmy zielonym do Rcławia, potem Stanowice, Nowe Dzieduszyce. Tu nam sięznudziły asfalty i szuter więc ruszyliśmy w las na azymut. Wyjachaliśmy na trasie Kostrzyńskiej koło Białcza. Znów asfaltem do Nowin, tam skręt w las i zygzakami do Bogdańca. Tam łyk błynów pod sklepikiem i prosto do domu.
Nie mogłem się zdecydować do ostatniej chwili czy jechać z Cyklistami. 10 min przed planowaną zbiórka pomyślałem TAK i pognałem na spotkanie. Pogoda okrutna dla rowerzystów, wiało strasznie mocno i oczywiście jazda była z wiatrem (w ryj). W ten dzień nogi mnie zakręciły razem z grupą do Świerkocina przez Ulim, Koszęcin, i wałem do mostu. Tam się pożegnałem i wróciłem sam trasą Kostrzyńską.