Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:106.75 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:31
Średnia prędkość:23.63 km/h
Maksymalna prędkość:52.40 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:26.69 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Przygotowania cz.2 - ostatnia

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Wyciągnąłem Marka na wieczorna jazdę, a on mnie skierował na prawy wał Warty. Nowa nawierzchnia z tłucznia nie jest dużo lepsza od poprzedniej tarki ale jeździć się da. Jedziemy tak i jedziemy bo zjechać mieliśmy przy jakimś małym kościele. A że ciemno jak w murzyńskiej chacie to dojechaliśmy aż za Gostkowice (miał być krótki wyjazd). Droga powrotna przez wioski asfaltem. Nogi puchną przy 28km/h. Pocieszam się że to z winy grubych opon i że w grupie będzie lepiej.
Czas wyjazdu coraz bliżej więc budowanie formy zamykam z wynikiem pozytywnym (na zachętę) :)

na miasto

Piątek, 9 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Z uwagi że siodło mam wyczynowe i raczej nie do dłuższej jazdy wpadłem na pomysł wyposażenia roweru w żelową kanapę. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Nawet dostałem zniżkę - chyba z uwagi na to że dałem rade podjechać pod górkę, no i że nie zemdlałem w sklepie z braku tchu.
Dopasowanie siodła pod siebie d=to istna loteria w której jeszcze nie wygrałem głównej nagrody - może następnym razem.

Przygotowania do wyprawy cz. 1

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Podobno nawet OBI tak nie robi ale ja tak - zacząłem budować formę (siłę i wytrzymałość) na tydzień przed wyprawą. Efekty opłakane - po 40 km wycieńczenie organizmu, a na drugi dzień zakwasy.
Na szczęście są dobrzy ludzie na tym świecie i pożyczyli mi mapę na wyprawę, więc mimo że będę najsłabszym ogniwem to ja będę miał mapę (może dzięki temu mnie nie zostawią).
Pozdrowienia dla Ani i Marka

reaktywacja

Piątek, 2 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Nie licząc 2 dojazdów do pracy to dziś pierwszy wyjazd na siodełku.
Do tripu nie całe 2 tygodnie wiec nie ma opierniczania i trzeba się wziąć do kupy. Ruszyłem z kopyta w poszukiwaniu ścieżek rowerowych na mieście. Po 30 minutach złapał mnie skurcz jednocześnie w udo i łydkę, co o mało nie skończyło się wywrotką. Mam nadzieje że następne wyjazdy będą lepsze.